Stodolni. Inicjatywa wyszła od ludzi

-Najwyraźniej istniała potrzeba stworzenia miejsca, w którym spotykaliby się artyści, ludzie kultury – mówi Jarosław Bem, twórca portalu stodolni.pl.

-Na czym polega fenomen ulicy Stodolni?

Jarosław Bem: Fenomen Stodolni polega na tym, że na jednej ulicy oraz w bliskim jej sąsiedztwie funkcjonuje obok siebie kilkadziesiąt klubów, pubów i restauracji. Teoretycznie stanowią wobec siebie konkurencję, bo przecież mają różnych właścicieli, jednak pod wspólnym szyldem ulicy Stodolni są w stanie przyciągać tysiące imprezowiczów.

Fenomenem jest również to, że Stodolni, na której próżno szukać zabytków, pamiątek kultury czy galerii sztuki, stała się tak sławną ulicą, która kojarzona jest nie tylko w Czechach, ale i w innych krajach ze szczególnym uwzględnieniem Polski. Wreszcie fenomenem jest to, że w letnie wieczory na ulicy potrafi pojawić się nawet 10 tysięcy ludzi. Wtedy bawi się cała ulica, a granice pomiędzy jednym i drugim klubem się zacierają.

-Stodolni nie zawsze wyglądało tak, jak teraz. Proszę powiedzieć jak zmieniało się to miejsce?

-Jeszcze w latach 90. Stodolni była postrzegana jako miejsce niebezpieczne, gdzie ludzie bali się chodzić. Szczególnie po zmroku. Na dodatek wszystko wyglądało jakby się tu właśnie skończyła wojna. Zdewastowane budynki i ogólny bałagan. Ostrawski „Bronx” nie cieszył się dobrą sławą i mimo sąsiedztwa centrum Ostrawy były tutaj relatywnie niskie koszty najmu.

Paradoksalnie właśnie tutaj powstaje w 1997 roku klub pod nazwą Cerny Pavouk (pol.: czarny pająk), który stał się miejscem spotkań artystów i ludzi kultury. W roku następnym powstają kolejne dwa kluby. Stodolni nie była wtedy mocno zasiedlona. Na bazie sukcesu pierwszych klubów powstają następne i w 2002 roku jest już ich około 40.

Obecnie miejsc rozrywki na Stodolni jest ponad 60 i tak naprawdę ciężko je dokładnie zliczyć. Kluby są zazwyczaj kameralne i wielofunkcyjne. W ciągu dnia są pubami, czasem nawet restauracjami po to by wieczorami zamieniać się w miejsca taneczne. Jeśli czasem też jakiś klub znika z mapy to w innym miejscu niedaleko pojawia się następny. Dla wnikliwych polecam moją pracę pod tytułem „Historia Stodolni” na stronie stodolni.pl. Jest to jedyne obszerne polskojęzyczne źródło wiedzy na temat historii ulicy Stodolni.

-Co takiego musiało się stać, żeby obszar Stodolni wyglądał tak jak teraz? Czy była to inicjatywa społeczności lokalnej czy władz miasta?

-Inicjatywa wyszła od ludzi. Najwyraźniej istniała potrzeba stworzenia miejsca, w którym spotykaliby się artyści, ludzie kultury. Akompaniament muzyki alternatywnej dopełniał atmosferę pierwszych lokali. Z czasem wszystko ewoluowało i teraz jest to strefa już zdecydowanie bardziej komercyjnej rozrywki. Wiele osób ubolewa nad tym, że w roku 2011 zakończył swoją działalność klub Templ, znany przede wszystkim z koncertów na żywo. Czy jednak należy to traktować jako upadek kultury przez duże K? Myślę, że to przede wszystkim znak czasów i tego, że muzyka DJ-ów cieszy się obecnie największym powodzeniem wśród młodzieży. A koncerty? Owszem nadal zdarzają się w różnych klubach i nawet portal stodolni.pl taki zorganizował. W październiku ubiegłego roku na Stodolni zagrała grupa The Blues Experience z Rybnika. To stanowi dowód, że nadal inicjatywy klubów górują na Stodolni względem inicjatyw miejskich i tak naprawdę popyt kształtuje to, co dzieje się na Stodolni. Miasto wsparło konkretnie Stodolni w roku 2006. Za pieniądze unijne – widząc jak wielką sławą ulica zaczęła się cieszyć – włodarze Ostrawy odnowili ulicę. Dzięki inicjatywie miasta wybudowany został też w roku 2007 dworzec Ostrava-Stodolni, co ułatwiło dotarcie na Stodolni pociągiem.

Nie oznacza to jednak, że wszystko wygląda na Stodolni idealnie. W roku bieżącym część klubów nie dostała zgody na ogródki piwne. Inne z kolei mają zgodę na takowe wyłącznie do godziny 22.00. Należy przy tym zauważyć, że istnieje stowarzyszenie właścicieli klubów, które jest w stanie z miastem walczyć o swoje. Raz lepiej to wychodzi a raz gorzej, aczkolwiek władze miasta nie mogą tych głosów zupełnie bagatelizować.

-CRIS od kilku lat zajmuje się rewitalizacją deptaka. Zakładamy, że fenomen Stodolni jest nie do powtórzenia. W związku z tym czego brakuje rybnickiemu deptakowi?

-Ten problem jest bardzo złożony i nikt nie poda recepty, która na 100% pomoże temu miejscu. Wydaje się, że na początek byłoby wskazane, aby ludzie, którzy zdecydują się tam rozpocząć działalność mieli pewność, że działalność np. rozrywkowa nie będzie nikomu przeszkadzać. Konieczne chyba byłoby zweryfikowanie kosztów najmu w tej części miasta. Wynajem lokalu to już ryzyko, więc najlepiej aby sami właściciele budynków znaleźli sens w prowadzeniu działalności koncentrującej się na rozrywce. Ale czy to ich może zainteresować i czy możliwe jest to, żeby na deptaku po 22 można było usłyszeć dźwięki głośnej muzyki? Gdyby deptak był w rękach jednego właściciela chyba możliwość przeprowadzenia takiej restrukturyzacji ulicy byłaby łatwiejsza.

Również bliskość Stodolni oraz Mariackiej zawsze negatywnie będzie wpływać na rozwój podobnego w zamyśle do nich miejsca w Rybniku. Czy Rybniczanie będą chcieli czekać na powstanie „Stodolni” w Rybniku skoro w ciągu 45 minut mogą dojechać na tą prawdziwą Stodolni czy na Mariacką.

Jest jeszcze dodatkowy aspekt związany ściśle z mentalnością Czechów i Polaków. Nikt nie ukarze tutaj nikogo spacerującego po Stodolni z kuflem piwa. Przyjęło się, że na Stodolni jest to normalne. Włodarzom miasta nie zawsze się to podoba, ale ciężko im przeciwstawić się mocno ugruntowanej już tradycji imprez na Stodolni. Poza tym paradoksalnie przecież Ostrawa jako jedną ze swoich głównych atrakcji wymienia właśnie Stodolni.

-Co skłoniło Pana do zajęcia się tematyką Stodolni?

-Powodów, dla których zająłem się tematyką Stodolni było kilka. Mogę śmiało powiedzieć, że jestem Czechofilem i pod wieloma względami po prostu lubię Czechy. Stodolni to miejsce znane wielu Polakom, jednak nigdzie nie było informacji w naszym języku, które stanowiłyby przewodnik po tym miejscu. Życie pokazało, że portal jest chętnie odwiedzany i nie tylko przez Polaków, ale i Czechów. Obecnie współpracując z Agenturą Stodolni.cz oraz animując ruch Polaków na  Stodolni mam szansę poznawać wielu ciekawych ludzi, bo mało kto wie, ale ze Stodolni właśnie wielu takich jest związanych. Obecnie portal może poszczycić się statusem oficjalnego portalu Polaków, a kluby ze Stodolni się już z nim identyfikują. Należy zauważyć, że w klubach na Stodolni doskonale wiedzą, że to Polacy po Czechach są główną nacją, która gości na Stodolni. Osobną kwestią jest to, że Polacy nie zawsze zachowują się tam przyzwoicie, choć w 90% na pewno przyjeżdżają tam po prostu dobrze się bawić.

Wracając do pytania. Jest jeszcze jeden powód, który mną kieruje. Poprzez portal stodolni.pl chcę również propagować w Polsce samą Ostrawę i Czechy. Moim zamiarem jest również informować Polaków, a w szczególności mieszkańców naszego przygranicznego regionu o wszystkich imprezach, które odbywają się w samej Ostrawie. Gdy otwarty zostanie ostatni kawałek autostrady A1, która połączy Katowice z Ostrawą to czeskie miasto może stać się celem wyjazdów wielu Polaków.

***
Jarosław Bem – twórca portalu stodolni.pl
***

Stodolni.pl – wszystko o ulicy, która nigdy nie zasypia!