– Siła „III Sektora” tkwi przecież w niepoprawnym optymizmie… oraz … w „mobilności”, czyli aktywnym poszukiwaniu źródeł służących realizacji pomysłów wykraczających poza ramy wyznaczane nierychliwymi normami prawnymi – mówi Mariusz Wiśniewski, prezes Stowarzyszenia „17-tka”.
-Czym zajmowało się Wasze stowarzyszenie tuż po założeniu a czym zajmuje się dziś?
Mariusz Wiśniewski: Od samego początku naszego istnienia, czyli od 4 czerwca 2001 roku, kiedy to spotkaliśmy się na zebraniu założycielskim Stowarzyszenia (4 grudnia2001r nastąpiła rejestracja Stowarzyszenia w KRS) naszym pierwszorzędnym celem było zapewnienie jak najwszechstronniejszej opieki i wsparcia dzieciom i ich rodzinom, które znajdują się w sytuacji wielorako rozumianego „kryzysu”: ubóstwa, bezrobocia dorosłych, uzależnienia, nieporadności, niedostosowania społecznego dzieci i dorosłych itp… W efekcie – 1 czerwca 2002 roku otwieraliśmy pierwszą z naszych Placówek: Placówkę Wsparcia Dziennego „Klub 17-tka”. Do dzisiaj to właśnie wydarzenie przyjmujemy za nasz faktyczny początek – 1 czerwca 2002 był dniem, w którym „od słów przeszliśmy do czynów”…
W trakcie kolejnych lat rosło rozumienie potrzeb naszych Podopiecznych, a za nim pojawiały się kolejne wcielane w życie pomysły na ich rozwiązywanie. W grudniu 2007 roku rozpoczęliśmy jako pierwsi (i do tej pory jedyni w Regionie) program Pedagogiki Ulicy adresowany do tych młodych osób, które w specjalistycznej nomenklaturze nazywane są: „dziećmi ulicy”, bądź: „dziećmi na ulicy”. W 2008 roku rozpoczęliśmy prowadzenie lokalnego ośrodka integracji społecznej dla dorosłych: „Centrum – Aktywna Rodzina”. W tym samym roku rozpoczęliśmy inicjowanie i koordynację prac Zespołów Interdyscyplinarnych do spraw wsparcia dzieci i ich rodzin. W 2009 roku otworzyliśmy Młodzieżowy Klub Środowiskowy „Maszkeciarnia” dla młodzieży do 25 roku życia. Rok później otworzyliśmy jedyne na Śląsku darmowe studio nagrań dla młodzieży Rybnika i okolic. U schyłku 2011 roku wraz z dwoma innymi stowarzyszeniami rozpoczęliśmy prowadzenie „Rybnickiego Banku Drugiej Ręki”.
Powstającym nowym formom działalności towarzyszyła realizacja długoterminowych programów związanych z aktywizacją społeczną i zawodową młodzieży, rewitalizacją społeczną, organizacją wypoczynku letniego i zimowego naszych wychowanków, organizacją wydarzeń i imprez środowiskowych. Wszystkie wymienione wcześniej formy naszej działalności realizujemy Anno Domini 2012…
Gdy zaczynaliśmy, na rzecz realizacji programów Stowarzyszenia pracowało 5 osób opiekujących się grupą70 dzieci. Dzisiaj Placówki Stowarzyszenia zatrudniają 21 osób personelu (wychowawców, pedagogów ulicy, psychologów, terapeutów uzależnień, ratownika medycznego, doradcę zawodowego, lektorów języków obcych, logopedę), pod naszą codzienną opieką znajduje się ponad 330 osób oraz około 200 rodzin naszych podopiecznych.
Co – jak mi się wydaje – jest istotne, to „efekt domina”, który chyba najpełniej opisuje naszą historię: kolejne podejmowane działania wywoływały potrzebę ich rozszerzenia o nowe projekty, które z kolei generowały następne wcielane w życie pomysły…. Mam nadzieję (to takie moje marzenie, w które nikt chyba oprócz mnie nie wierzy…), że „domino na swój koniec” – czyli że uda się nam stworzyć PEŁNY (co nie znaczy, że doskonały i zamknięty) SYSTEM wsparcia dzieci i ich rodzin funkcjonujący na tyle efektywnie, że liczba naszych podopiecznych zacznie maleć.
-Co uważacie za swój największy sukces osiągnięty w ciągu minionych 10 lat?
-To, że istniejemy, rozwijamy formy naszej działalności itp., itd…. (patrz wyżej: żadnej z wymienionych wcześniej form naszej pracy nie zamknęliśmy do dzisiaj). A tak naprawdę…, nasze „Sukcesy” chodzą po ulicach Rybnika, Katowic, Warszawy, Antwerpii… i innych miast, miasteczek, wsi… Czworo z naszych „Sukcesów” będzie bronić w tym roku prace magisterskie. Sześć „Sukcesów” założyło i prowadzi własne małe firmy… Siedemnaście „Sukcesów” podjęło w ubiegłym roku pracę na „normalnych” warunkach… Sukcesem jest KAŻDA „zwyczajna” biografia naszego wychowanka, czy wychowanki…, a tych „Sukcesów” – dzięki Bogu – jest póki co – więcej, niż „Porażek”….
-Co było najtrudniejszym zadaniem/momentem dla waszej organizacji?
-Najtrudniej chyba było zacząć… Początki na ogół bywają najtrudniejsze. Do tej pory nie uskarżamy się na brak „trudnych momentów”, zadań, które – jak się czasami wydaje przerastają nasze możliwości, ale za każdym razem w sytuacjach, które można by nazwać „ekstremalnymi” znajdujemy rozwiązania, a do tego – nic tak nie wzmacnia poczucia więzi, solidarności – jak konkretny, stający przed nami problem.
-Jakie są perspektywy stowarzyszenia na kolejne 10 lat?
-Przyszłe dziesięć lat to z jednej strony – pragnienie kontynuacji dotychczas realizowanych przedsięwzięć (Placówki Wsparcia Dziennego „Klub 17-tka”, Młodzieżowego Klubu Środowiskowego „Maszkeciarnia”, programu Pedagogiki Ulicy „Ekipa z placu”, „Rybnickiego Banku Drugiej Ręki” i wszystkich powstałych tzw. „przybudówek”: zespołów interdyscyplinarnych, programów aktywizacji zawodowej, bezpłatnego studia nagrań dla młodzieży, indywidualnego planu pracy z rodziną, projektów indywidualnego wsparcia itp.) oraz nasze nowe cele (utworzenie w Rybniku Klubu Integracji Społecznej, zainicjowanie i poprowadzenie Spółdzielni socjalnej, zrealizowanie naszego własnego projektu Asystentury rodzin), a co za tym idzie – związane z nimi plany… Nie wyobrażamy sobie „czarnego scenariusza”, czyli sytuacji, w której „wszystko bierze w łeb”… Siła „III Sektora” tkwi przecież w niepoprawnym optymizmie… oraz … w „mobilności”, czyli aktywnym poszukiwaniu źródeł służących realizacji pomysłów wykraczających poza ramy wyznaczane nierychliwymi normami prawnymi. Naszym atutem (jak i wszystkich organizacji NGO) jest „Elastyczność” – mamy tę przewagę nad instytucjami samorządowymi, rządowymi, że … nie czekamy na „dyrektywy”, czy zgodę „z centrali” – po prostu „robimy swoje”.
-Jakie dobre rady możecie przekazać nowo powstałym stowarzyszeniom?
-Jak wcześniej – „robić swoje”. Sięgać nie tylko po finansowe, ale i merytoryczne wsparcie z „zewnątrz” (dla nas sporym „zastrzykiem” wzmacniającym była na przykład współpraca z Panem Januszem Piechoczkiem z CRIS w 2010 roku).
W oparciu o nasze doświadczenia serdecznie radzę, by jak najczęściej korzystać z zasady „dywersyfikacji”: tak w trakcie poszukiwania źródeł finansowania działalności, jak i w procesie pozyskiwania wolontariuszy, w końcu również – w wyborze celów działań.
A co najważniejsze – uzbroić się w cierpliwość, zachować spokój w sytuacjach trudnych – powoli tworzyć swoje „miejsce na Ziemi” – sukcesy (mniejsze i większe) pojawią się „same”…
-Jak zamierzacie świętować swoje 10 urodziny?
-Z hukiem!!! Zaczynamy w poniedziałek 28 maja, Wielki Finał „X Urodzin 17-tki” nastąpi w niedzielę 3 czerwca 2012 roku… A szczegóły pojawią się na naszych stronach www: klub17-tka.pl oraz mission-possible.pl, na facebooku itp…
***
Mariusz Wiśniewski – prezes Stowarzyszenia Pomocy Dzieciom Rybnika – Boguszowic „17-tka”.