Warsztaty Terapii Zajęciowej okiem eksperta

O kondycji Warsztatów Terapii Zajęciowej i sytuacji osób z niepełnosprawnością na otwartym rynku pracy rozmawiamy z Markiem Plurą, posłem na Sejm i przewodniczącym Parlamentarnego Zespołu ds. Osób Niepełnosprawnych.
– Jaką rolę pełnią obecnie Warsztaty Terapii Zajęciowej (WTZ)?
– Rola WTZ-ów obecnie nie jest jasno określona. Jest to miejsce, do którego kieruje się osoby z lekkim upośledzeniem, zdolne do uczestnictwa w życiu społecznym i wyuczenia się konkretnego zawodu.
Z drugiej strony uczestnikami WTZ-ów są osoby ze znacznym stopniem niepełnosprawności, dla których tego rodzaju placówka jest jedyną szansą na wyjście z domu w ogóle.  Większość z WTZ-ów (70 – 80%) nastawiona jest jednak  na rehabilitację i społeczną integrację swych uczestników, a nie na ich przygotowanie zawodowe. Działania podejmowane przez te placówki nakierowana są na proces usamodzielniania osób niepełnosprawnych
i stopniowe włączanie ich w życie społeczne.

– Jaki kierunek powinny obrać te instytucje, by funkcjonować jeszcze sprawniej i efektywniej?
– Moim zdaniem, w pierwszej kolejności należałoby dopracować standardy  ośrodków całodniowej opieki dla osób niepełnosprawnych. To jest podstawa. Poza tym WTZ-y same powinny się sklasyfikować i określić, co chcą robić. Nie da się odgórnie wprowadzić sztywnych limitów dotyczących na przykład pobytu osoby niepełnosprawnej w takim ośrodku. Nie powinno się odgórnie narzucać liczebności i charakteru pracowni. WTZ sam powinien dopasować  się do lokalnych uwarunkowań. Wziąć pod uwagę, czy w pobliżu jest ZAZ, czy Zakład Pracy Chronionej, jakie osoby w ich warsztacie przeważają i wtedy podjąć decyzję jaki objąć kierunek: czy wdrażamy program polegający na przystosowywaniu naszych podopiecznych do pracy i przyuczamy do konkretnych zawodów, czy jednak nastawiamy się na całodzienną opiekę z elementami rehabilitacji społecznej.

– Z jakimi  problemami borykają się WTZ-y?
– Z brakiem środków finansowych – stopniowe włączanie samorządu gminnego i powiatowego  we współdziałanie w kwestii sprawnego funkcjonowania warsztatów spełzło na niczym. Dotacje ze strony samorządu są sukcesywnie obcinane. Problemem jest również, o czym wcześniej wspomniałem, brak określenia się WTZ-ów co do zakresu swych działań. Dla efektywniejszego funkcjonowania  tych placówek konieczne jest przeformułowanie ich obecnej struktury.

– A jak wygląda sytuacja osób z niepełnosprawnością na konkurencyjnym rynku? Czy mają szanse na zdobycie satysfakcjonującej pracy?
– Wydaje się , iż obecnie łatwiej jest znaleźć pracodawcę, który chce zatrudnić osobę z niepełnosprawnością w swojej firmie niż  osobę niepełnosprawną, która chciałaby podjąć pracę.  Pracodawcy doceniają potencjał tkwiący w tych ludziach, ale doceniają również mechanizm zmniejszania kosztów pracy w momencie zatrudnienia takiego pracownika. Jest to dla nich zwyczajnie korzystne, zwłaszcza w dobie kryzysu. Na rynku pojawiły się również , wzorem państw zachodnich, firmy komercyjne, które główny dochód czerpią ze znajdowania pracy osobom z niepełnosprawnością, co oceniam bardzo pozytywnie, bo jest efektywne. Obserwuję jednak, że nie idzie to w parze z poziomem przygotowania osób niepełnosprawnych do ról zawodowych, co szczególnie widać na kursach i szkoleniach aktywizujących finansowanych ze środków Unii Europejskiej. Powinniśmy dążyć do twardych efektów, a skutki tych działań wciąż są miękkie. Te same osoby po trzy razy uczestniczą w tych samych, momentami mało rozwijających, kursach, typu: pisanie CV, czy poruszanie się po Internecie, czy jak przygotować się do rozmowy kwalifikacyjnej. To jednak nie daje zakładanych efektów i nie przekłada się na diametralny wzrost zatrudnienia tych osób.

– Bardzo dziękuję za rozmowę.

rozmawiała Magda Filipowska